Znalezienie odpowiedniego partnera na odległość do współpracy przy projekcie IT okazuje się nieraz nie lada wyzwaniem. O tym w jakich przypadkach lepiej zatrudnić pracownika na etat, a kiedy bardziej opłaca się zlecić wykonanie zadania firmie outsourcingowej pisaliśmy już na naszym blogu zagranicznej marki Dotinum. 👇
Okazuje się, że wiele zagranicznych firm wybiera właśnie Polskę na outsourcing swoich projektów technologicznych. Chcielibyśmy więc Wam przybliżyć historię naszej współpracy z naszym pierwszym zagranicznym klientem z USA.
Po paru miesiącach intensywnej pracy na odległość, w końcu nadszedł dzień, w którym mieliśmy się poznać. Nasz klient miał przyjechać do Polski. Z jednej strony byliśmy dla siebie zupełnie obcymi ludźmi, a z drugiej – zaufanymi, długoterminowymi partnerami.
Byliśmy bardzo podekscytowani spotkaniem z naszym klientem zza oceanu. To naprawdę niesamowite, jak daleko zaszła technologia i ile niesamowitych możliwości oferuje nam współczesny świat.
Zapewne jesteście ciekawi, jak się to wszystko zaczęło. W wywiadzie z Alickiem – przedsiębiorcą i właścicielem platformy Dadda, znajdziesz wszystkie informacje na temat naszej współpracy i problemów, jakie napotykają przedsiębiorcy szukając zespołu outsourcingowego. Zapraszamy do lektury!
P: Czy mógłbyś powiedzieć kilka słów o samym projekcie?
Dadda to platforma, na której użytkownicy pomagają sobie nawzajem znaleźć rozwiązania w zakresie różnych dziedzin życia w czasie rzeczywistym. Poszukujący zgłaszają swoje zapytania na portalu, a Producenci oferują swoją pomoc.
Celem platformy jest umożliwienie użytkownikom otrzymywanie natychmiastowych odpowiedzi i rozwiązań na wszelkiego rodzaju problemy np. znalezienie przepisu na ciasto, informacji na temat tego jak odkręcić kierownicę w Land Roverze czy poprawienia skryptów strony www. Każdy użytkownik może zarówno zadawać pytania, jak też udzielać odpowiedzi na pytania innych.
Głównym celem jest połączenie ich w czasie rzeczywistym tak, żeby poszukujący mogli uzyskać odpowiedzi w ciągu kilku chwil. Zamiast używać wyszukiwarki Google, mogą znaleźć rozwiązanie problemu na platformie DADDA.
Poszukujący płacą niewielką opłatę w wysokości 2$. Producenci zarabiają dolara za każdym razem, gdy odpowiedzą na pytanie.
P: Co Cię skłoniło do szukania firmy zajmującej się tworzeniem stron internetowych za granicą?
Przede wszystkim koszty. Gdybym zdecydował się zrealizować projekt w Stanach Zjednoczonych, kosztowałoby mnie to 4-5 razy drożej, niż wykonanie go za granicą.
Za pierwszym razem zdecydowałem się na współpracę z firmą z Indii. Nie zdało to jednak egzaminu. Umiejętności techniczne indyjskiej firmy nie spełniły moich oczekiwań. To skłoniło mnie do dalszych poszukiwań w innych krajach. I tym sposobem trafiłem na waszą firmę.
P: Czym się kierowałeś szukając firmy zajmującej się tworzeniem stron internetowych? Jakie były Twoje kryteria?
Najważniejszym kryterium były umiejętności. Po moim niefortunnym doświadczeniu z indyjską firmą, przeprowadziłem parę rozmów z przedstawicielami innych przedsiębiorstw zajmującymi się programowaniem. Kontaktowałem się z przynajmniej dziesięcioma osobami.
Jednak dopiero Michał – właściciel MSERWIS.pl, wydał mi się osobą, która posiada solidną wiedzę techniczną. Od razu zobaczyłem, że on naprawdę rozumie istotę tego projektu. Pomimo tego, że moja dokumentacja wynosiła aż 20 stron, po rozmowie z Michałem wiedziałem, że on faktycznie ją przeczytał.
Tak więc, przy wyborze zespołu outsourcingowego, jego umiejętności postawiłbym na pierwszym miejscu, a na drugim koszt wykonania projektu.
P: Jak szukałeś firmy zajmującej się tworzeniem stron internetowych i jak dowiedziałeś się o naszych usługach?
Online. Po przygodach z indyjską firmą, znowu zacząłem szukać firm na terenie mojego kraju – Stanów Zjednoczonych. Chciałem się przekonać, czy może tym razem uda mi się znaleźć jakąś ofertę w rozsądnej cenie. Niestety po raz kolejny uświadomiłem sobie, że koszty wykonania takiego projektu lokalnie są dla mnie zbyt wysokie.
Rozpocząłem więc następne poszukiwania w Internecie. Przeglądałem najróżniejsze strony internetowe, szukałem nowych możliwości. Aż w końcu trafiłem na pewne forum, na którym wypowiadał się jeden z pracowników firmy MSERWIS.pl. To była quora.com. Ktoś zadał pytanie dotyczące szukania firmy zajmującej się tworzeniem stron internetowych i które kraje miałyby dobrych programistów.
To był moment, w którym uświadomiłem sobie, że Polska jest krajem, które ma bardzo dobrze rozwinięte zaplecze technologiczne i zdolnych programistów.
P: Czy możesz opowiedzieć trochę szerzej o swoich poprzednich doświadczeniach związanych z outsourcingiem?
W tym czasie – to był 2008, 2009 rok, kiedy rozglądałem się za firmą projektującą strony internetowe, większość moich poszukiwań kończyła się na Indiach.
Zdecydowałem się więc na podróż w tamte strony. Odwiedziłem 3 różne części Indii – byłem w Bangladeszu i dwóch innych miejscach. Spotykałem się z przedstawicielami różnych firm, a jedna przekonała mnie do siebie szczególnie. To było duże przedsiębiorstwo. Składało się z około 100 pracowników, wśród których znajdowali się graficy komputerowi, programiści, project managerowie. Widząc to wszystko, całą ich organizację, poczułem się bardzo pewnie i postanowiłem powierzyć im swój projekt. Zapowiadało się naprawdę dobrze.
Ale zaraz po tym, jak zobaczyłem stronę internetową, pierwszą makietę tego, co wykonali… Zobaczyłem wiele błędów. Poprosiłem o naprawienie ich. Zrobili to, jednak zanim to się stało, musieliśmy bardzo długo ze sobą korespondować. Wykonawcy projektu nie do końca rozumieli koncepcję całego projektu. Komunikacja z nimi okazała się bardzo dużym wyzwaniem.
W przeciwieństwie do zespołu MSERWIS.pl, z którym byliśmy w stałym kontakcie przez cały okres rozwoju projektu. Na bieżąco mówiłem co mi się nie podoba, a oni to zaraz naprawiali. Patrzyli naprzód. Wiedzieli co robią i potrafili przewidzieć konsekwencje swoich czynów.
Oczywiście, że były tańsze firmy. Jednak tym razem, po wcześniejszych, niepowodzeniach na innych rynkach, liczyły się dla mnie przede wszystkim zaangażowanie w projekt i wiedza techniczna, które odnalazłem w firmie MSERWIS.
Członkowie zespołu MSERWIS zadawali właściwe pytania, robili odpowiednie sugestie. A nawet jeśli chciałem, żeby coś zostało zrobione, jakaś funkcja dodana, a nie było to do końca etyczne lub był też lepszy sposób na ich wykonanie, nie bali mi się tego zakomunikować wprost, uświadomić, że są też inne opcje.
Bardzo podobała mi się komunikacja między nami. To był jeden z największych czynników, dla których wybrałem właśnie tę firmę.
P: Jesteś zadowolony z efektów współpracy?
Tak. Zdecydowanie. Kiedy zacząłem tworzyć biznesplan, był rok 2007. Zanim zrobiłem badania rynku i stworzyłem szkic projektu, minęły 2 lata. A potem minęło kolejne 6 lat… A ja dalej nie miałem strony internetowej.
A potem trafiłem na MSERWIS.pl i już rok później, jestem w trakcie jej uruchamiania. Jestem bardzo podekscytowany.
Jedynym czego się boję, jest usługa posprzedażowa. Po tym jak już strona zacznie działać, mam nadzieję, że wciąż będą mnie wspierać i pomagać. Mam takie obawy, ponieważ wiem, że niektóre firmy funkcjonują w ten sposób, że jak już im zapłacisz, to potem nie możesz liczyć na ich wsparcie po zakończeniu projektu.
Póki co, gotowa jest pierwsza wersja mojej strony. Będzie jeszcze przynajmniej pięć innych. To znaczy, że czeka nas jeszcze wiele poprawek. Poza tym, kiedy strona zacznie już funkcjonować i pojawią się pierwsze problemy, chciałbym mieć pewność, że pomogą mi je od razu rozwiązać. Mam nadzieję, że nie będę musiał otwierać ticketów i czekać kilka dni, aby uzyskać pierwszą odpowiedź. Po prostu mam nadzieję, że usługa posprzedażowa będzie na równie wysokim poziomie.
Rok później…
Postanowiliśmy sprawdzić co Alick myśli o naszej obsłudze posprzedażowej. Według niego:
“Nie mam absolutnie żadnych skarg co do obsługi posprzedażowej. A w szczególności podoba mi się ich narzędzie do obsługi projektów. Pozwala na szybkie otwarcie różnych “ticketów”, w zależności od naszych potrzeb i spraw. Narzędzie to bardzo usprawnia komunikację między klientem a wykonawcami projektu. Co więcej, wszystko zostaje od razu udokumentowane, więc nie ma potrzeby tracić czasu na znajdowanie starych maili sprzed miesięcy w naszej przepełnionej skrzynce pocztowej.”
Okazuje się, że Alick nie miał potrzeby martwić się o obsługę posprzedażową. Przynajmniej nie w kwestii współpracy z nami. 🙂
A wy co myślicie o outsourcingu projektów technologicznych w Polsce? To dobry czy zły pomysł? Jakie macie doświadczenia z tym związane? Podzielcie się z nami swoją opinią, jesteśmy bardzo ciekawi!
Chcesz zbudować własną stronę lub aplikację mobilną?
Przede wszystkim ważne jest by znaleźć dobrą firmę, która posiada doświadczenie w tym kierunku